fbpx

Nowa Lewica

Tak dobrze nie było od sześciu lat - powtarzali ekonomiści, komentując wyniki gospodarcze Polski za rok 2017. PKB wzrósł bowiem o 4,6 proc. To bardzo dobry wynik, zwłaszcza w zestawieniu z wynikami roku poprzedniego. W pierwszym roku rządów PiS-u gospodarka przyhamowała, osiągając zaledwie 2,9 proc. wzrostu PKB. Jedną z nąjistotniejszych przyczyn spowolnienia był spadek nakładów inwestycyjnych o niemal 8 proc. Optymistyczne są oczekiwania dotyczącego bieżącego roku. Komisja Europejska, przedstawiając w ubiegłym miesiącu prognozy wzrostu gospodarczego dla poszczególnych krajów, wyceniła wzrost polskiego PKB na 4,2 proc. Pierwsze dane ze stycznia 2018 zdają się potwierdzać dobrą passę polskiej gospodarki. Produkcja przemysłowa wzrosła w tym miesiącu o 8,6 proc,, a sprzedaż detaliczna o 8,2 proc. w stosunku do stycznia 2017 roku.

500+

Komu zawdzięczamy tak dobre wyniki gospodarcze? Z pewnością jednym z istotnych elementów wpływających na wzrost w ubiegłym roku była wypłata z budżetu 24 miliardów złotych w ramach programu 500+ . Badania wskazują, że niewielka część tych pieniędzy pozostała na marnie oprocentowanych lokatach lub została przeznaczona na zakup obligacji, specjalnie stworzonych dla beneficjentów programu 500+ . Większość gotówki powędrowała na rynek. Za pieniądze z programu 500+ kupowano w 2017 roku odzież i buty. Latem wyjeżdżano na wakacje, zdecydowanie częściej niż w latach poprzednich. Boom przeżywały też... złomowiska. W pierwszych miesiącach działania programu 500+ pojawiły się informacje o 100-procentowym wzroście ilości złomowanych aut. Towarzyszył temu oczywiście wyraźny wzrost kupowanych nowych i używanych aut. Słowem: popyt wewnętrzny. Od lat chwaliliśmy rosnący eksport, narzekając jednocześnie na niski poziom popytu wewnętrznego. W roku 2017 popyt wewnętrzny był istotnym motorem wzrostu gospodarczego Polski.

Niemcy + Europa

Drugim najważniejszym czynnikiem prowzrostowym była bardzo dobra koniunktura gospodarcza w Europie, szczególnie w Niemczech. Tam również wzrost gospodarczy był najwyższy od sześciu lat - choć wyniósł jedynie 2,2 proc. Europoseł SLD, profesor Bogusław Liberadzki zwraca jednak uwagę, że porównywanie wzrostu PKB liczonego w procentach może być mylące. Produkt Krajowy Brutto Niemiec, lidera w Unii Europejskiej, wynosi ponad 3 biliony euro i jest prawie osiem razy wyższy od polskiego, A więc po przeliczeniu procentów na miliardy euro okazuje się, że ich 2,2 proc. to prawie cztery razy więcej niż polskie 4,6 proc. Na koniunkturę w Europie rząd PiS-u nie miał żadnego wpływu - na szczęście. Można jedynie podziękować Jarosławowi Kaczyńskiemu, że liczne wywoływane przez niego wojny nie osiągnęły takiego rozmiaru, by zagrozić wymianie gospodarczej z zagranicą.

Sinusoida

Ekonomiści przyrównują cykl koniunktury gospodarczej do sinusoidy. Matematycy są zapewne zniesmaczeni takim twierdzeniem. Bo w esach floresach cykli koniunkturalnych trudno jest dostrzec sinusoidę, o jakiej uczono nas w szkole. Ale fakt pozostaje faktem: po latach tłustych, nastają lata chude. I na odwrót. Nie inaczej będzie i tym razem. Dobra passa polskiej (i europejskiej) gospodarki kiedyś się skończy. Ekonomiści twierdzą, że zmian na gorsze możemy się spodziewać już w najbliższych latach. Dla lewicy czas dobrej koniunktury gospodarczej powinien być czasem debaty o kilku niezwykle ważnych problemach społecznych. Łatwiej je bowiem rozwiązać przy niskim bezrobociu i stosunkowo szybko rosnących płacach.

Budżetówka

Płace rosną szybko - ale nie wszystkim. Metodą Platformy Obywatelskiej na łatanie dziury budżetowej było zamrożenie funduszu płac w sferze budżetowej. Hasło o tanim państwie jest nośne, ale trudno się zgodzić, aby to pracownicy sfery budżetowej w pierwszym rzędzie ponosili koszty „zaciskania pasa". Pierwszy raz rząd Donalda Tuska zamroził fundusz płac w budżetówce osiem lat temu. Potem powtarzał ten manewr każdego następnego roku. Rząd PiS-u poszedł w ślady Tuska. W bieżącym roku również obowiązuje zamrożenie płac w sferze budżetowej. Niskie płace wielu pracowników sfery budżetowej, to nie tylko problem ich rodzin. Narastające latami dysproporcje pomiędzy zarobkami w sferze produkcyjnej i sferze budżetowej skutkują mniejszym zainteresowaniem pracą w administracji. Następuje negatywna selekcja pracowników, spada jakość zatrudnionych kadr. Czas koniunktury gospodarczej sprzyja opracowaniu systemowego rozwiązania płac w budżetówce. I zaprzestania stosowania przez kolejne rządy protezy, jaką jest ustawowe mrożenie płac.

Kodeks pracy

W tym tygodniu już druga niedziela zamkniętych sklepów. I zadowolonych polityków prawicy. Którzy wierzą, że dotychczasowi klienci supermarketów szturmować będą tego dnia kościoły. Sojusz Lewicy Demokratycznej od początku był przeciwny ustawowemu zakazowi handlu w niedziele. Zamiast tego, wraz OPZZ proponował, aby pracującym w niedzielę zapewnić odpowiednio wysokie wynagrodzenia - odpowiadające 250 proc. płacy w dzień powszedni. I ten postulat pozostaje w mocy. każdą niedzielę i tak pracują setki tysięcy osób, W transporcie, gastronomii, energetyce, służbie zdrowia, policji, ochronie. Zapisy kodeksu pracy nie gwarantują im wynagrodzenia ani o złotówkę wyższego niż za pracę w dzień powszedni. Wystarczy, że pracodawca zapewni pracownikowi dzień wolny w tygodniu, za przepracowaną niedzielę. Niezależnie od przyszłych rozwiązań dotyczących handlu w niedzielę, lewica wespół ze związkami zawodowymi powinna dążyć do wprowadzenia do kodeksu pracy zapisu o obligatoryjnym dodatku za pracę w niedziele i święta dla wszystkich zatrudnionych. Niezależnie od prawa do dodatkowego dnia wolnego w trakcie tygodnia. Praca w niedzielę jest zawsze dużą niedogodnością, zarówno dla pracowników, jak i ich rodzin. Dla pracodawcy musi być po prostu droga.

Imigranci

Opinie demografów nie pozostawiają złudzeń. Wieloletni rozwój Polski nie będzie możliwy bez pracy cudzoziemców w Polsce. I to nie tylko Ukraińców. W najbliższych latach spodziewany jest przyjazd do Polski znacznej liczby gastarbeiterów z Indii, Wietnamu, Bangladeszu, Nepalu. Tymczasem opublikowany przed kilkoma dniami sondaż CBOS nie jest tak pozytywny, jak wskaźniki naszej gospodarki. Jest coraz gorzej. Polacy deklarują coraz większą niechęć do coraz większej liczby nacji. Niestety, ksenofobiczna i antyimigracyjna propaganda rządzących robi swoje. Zaledwie kilkanaście procent Polaków jest skłonnych zaakceptować przyjezdnych z krajów Azji - jako polskich pracowników. To bodąjże nąj większe wyzwania stojące przed lewicą. Przekonanie rodaków, że dalszy rozwój Polski jest nieuchronnie związany z powstawaniem społeczeństwa multikulturowego. Przypominanie, że ci, którzy przyjeżdżają do Polski „za chlebem", nie robią tego kierowani chęcią zwiedzenia Wawelu i Zamku Królewskiego. Zmusza ich do tego sytuacja ekonomiczna w ich ojczyźnie. Trzeba pamiętać o zapewnieniu przyjezdnym godziwych warunków pracy, płacy, zakwaterowania. W historii Polski nigdy nie było niewolników. I nie może być ich w XXI wieku.

SSE

Specjalne Strefy Ekonomiczne to raj dla inwestorów, głównie zagranicznych. Któż z nas nie chciałby być zwolnionym z podatków przez najbliższe 15 lat? A to obiecuje inwestorom premier Morawiecki. Na dodatek rząd PiS-u chce z Polski zrobić jedną wielką specjalną strefę ekonomiczną. Projekt jest już gotowy. Tydzień temu premier Morawiecki pochwalił się, że trzy firmy inwestujące na Dolnym Śląsku: LG Chem, Toyota i BASF dostaną rządowe dotacje o łącznej wartości ponad ćwierć miliarda złotych. W zamian, w budowanych zakładach ma powstać kilka tysięcy nowych miejsc pracy. Podatnicy, których podatki przeznaczane są na dofinansowanie międzynarodowych korporacji, mają prawo pytać. Jakie miejsca pracy zostaną zaoferowane pracownikom? Bo dzisiaj, dla pracowników Specjalne Strefy Ekonomiczne nie są rąjem. Są miejscem ciężkiej pracy, marnie płatnej. Okupionej godzinami spędzonymi w autobusach (do podwrocławskich montowni pracownicy dowożeni są z odległych miejscowości Dolnego Śląska). Jeśli z różnych względów nie da się w najbliższym czasie zlikwidować „rajów podatkowych", jakimi są SSE, państwo musi zdecydowanie lepiej zadbać o los zatrudnianych tam pracowników. Sprzyja temu czas, gdy bezrobocie jest niskie, a pracowników brakuje.

Strefa młodych

Okres koniunktury gospodarczej, to również czas szukania i znajdywania rozwiązań dla młodych i wykształconych rodaków. By nie stało się regułą, że Polaków leczą Hindusi, a Polacy Anglików. Jeśli polski rząd stać na przeznaczanie miliardów na wsparcie i tak bogatych międzynarodowych korporacji, musi być go stać również na wsparcie Polaków wkraczających na rynek pracy. Można przewrotnie powiedzieć, że godnym poparcia byłby pomysł utworzenia w całej Polsce „specjalnej strefy ekonomicznej" dla Polaków. W której pracownicy przez 15 lat nie płaciliby podatków. Tylko z czyich pieniędzy sfinansować wówczas korporacje i banki. Bo premier Morawiecki zadbał też o „swoich". Prasa podała, że amerykański bank JP Morgan ma dostać 20,2 mln zł dotacji od rządu PiS-u. Za otwarcie oddziału w Warszawie...

Kobieta niepracująca

To prawda, że jednym z filarów trwającego boomu gospodarczego są pieniądze z programu 500+ . Ale nie ma róży bez kolców. GUS podaje, że pod koniec 2017 roku aktywność zawodowa kobiet w wieku 25-34 spadła do najniższego poziomu od 2003 roku, wynosząc 74,2 proc. Zaś w rodzinach z jednym dzieckiem, pobierających świadczenie 500 + , aż jedna trzecia kobiet nie pracuje. Czas szybko minie, dzieci dorosną, zasiłki znikną. Zaś 40-45 letnim kobietom bardzo trudno będzie wrócić na rynek pracy. Pozostanie dom. I wnuki. Na to pytanie lewica też musi znaleźć odpowiedź. Cieszyć się, że program 500+ działa. Gospodarka hula. Czy martwić się? Ze po części zapłacą za to kobiety. Wieczne gospodynie domowe.

WINCENTY ELSNER, wiceprzewodniczący SLD

Tekst oryginalnie ukazał się w dzienniku "Trybuna".

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem